Skip to content

Posiedzenie RPP: tym razem bez zaskoczenia (?)

Mimo że decyzja RPP jest dokładnie taka, jakiej spodziewał się rynek, to – właśnie z tego powodu – można przewrotnie powiedzieć, że wczorajsza podwyżka stóp procentowych wpisuje się w cykl niespodzianek, jakie od dłuższego czasu serwuje Rada Polityki Pieniężnej.

Przypomnijmy: najpierw, ku rosnącemu zdziwieniu ekonomistów, Rada nie podnosiła stóp, mimo kolejnych miesięcy rozpędzającej się inflacji. Podwyżka wrześniowa zaskoczyła rynki tym, że w ogóle miała miejsce – bo nawet dzień przed nią, prezes Glapiński podtrzymywał „antypodwyżkową” retorykę. Kolejna, listopadowa, zaskoczyła skalą; konsensus rynkowy zakładał podwyżkę głównej stopy NBP o 50 punktów bazowych, tymczasem RPP podbiła ją o 75 pb.

Tymczasem wczorajsza decyzja w zasadzie idealnie wpisała się w oczekiwania ekonomistów – co w świetle ostatnich miesięcy można uznać za niespodziankę.

Decyzja zgodna z oczekiwaniami

Według konsensusu PAP Biznes, Rada Polityki Pieniężnej na posiedzeniu 8 grudnia miała podnieść stopę referencyjną NBP o 50 punktów bazowych – i dokładnie to się stało. Obecnie główna stopa banku centralnego wynosi więc 1,75% i jest to najwyższy poziom od ponad 5 lat.

Niewątpliwie na decyzję rady wpływ miał wstępny szacunek inflacji w listopadzie: zgodnie z komunikatem GUS z 30.11, ceny towarów i dóbr konsumpcyjnych wzrosły w porównaniu z listopadem 2020 aż o 7,7%. (Przypomnijmy, że w poprzednich miesiącach było to, według pełnego szacunku, 5,9% we wrześniu i 6,8% w październiku – i już wtedy wydawały się to wartości bardzo wysokie).

Co ciekawe, prezes NBP tuż po listopadowej decyzji mówił, że „wszystko wskazuje na to, że inflacja będzie spadać, nie trzeba będzie dalej podnosić stóp procentowych”. Trzeba jednak przyznać, że dość szybko zweryfikował ten pogląd: już w połowie listopada, w wypowiedzi dla PAP, przyznał, że „obecnie bardziej prawdopodobny jest dalszy wzrost stóp procentowych, ale trudno przewidzieć, czy ta ocena nie ulegnie zmianie”.

Obecnie, w komunikacie wydanym po posiedzeniu Rady, czytamy, że

Decyzje Rady w kolejnych miesiącach będą nadal nakierowane na obniżenie inflacji do poziomu zgodnego z celem inflacyjnym NBP w średnim okresie, przy uwzględnieniu kształtowania się sytuacji koniunkturalnej, tak aby zapewnić średniookresową stabilność cen, a jednocześnie wspierać zrównoważony wzrost gospodarczy po globalnym szoku pandemicznym. Ocena Rady dotycząca skali łącznego zacieśnienia monetarnego niezbędnego dla realizacji powyższych celów będzie uwzględniała napływające informacje dotyczące perspektyw inflacji oraz wzrostu gospodarczego, w tym perspektyw sytuacji na rynku pracy.

Co dalej?

Co to może znaczyć? Wydaje się, że wpisuje się to w obstawiany przez rynek scenariusz kolejnych podwyżek w nadchodzących miesiącach (jednak niekoniecznie na każdym posiedzeniu RPP). Co prawda Rada zastrzega, że starając się obniżyć inflację do poziomu zgodnego z celem inflacyjnym (jego górna granica wynosi 3,5%), będzie brał pod uwagę także kwestie związane ze wzrostem PKB oraz sytuacją na rynku pracy, jednak w tym samym komunikacie stwierdza, że obecnie ma miejsce „kontynuacja ożywienia krajowej aktywności gospodarczej” oraz oczekuje „utrzymywania się korzystnej sytuacji na rynku pracy”. To z kolei oznacza, że najważniejsze przesłanki mogące blokować podwyżki, nie będą spełnione.

Wszystko zatem wskazuje na to, że to nie koniec podwyżek stóp. Czy do kolejnej dojdzie już na najbliższym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, przekonamy się już 12 stycznia.